Wewnętrzne dziecko i twórczość artystyczna – radość tworzenia

Wewnętrzne dziecko i twórczość artystyczna radość tworzenia

Wewnętrzne dziecko i twórczość artystyczna – jak odzyskać radość tworzenia?

Chcę Ci uzmysłowić lub przypomnieć, jak wewnętrzne dziecko i twórczość artystyczna mają wiele ze sobą wspólnego.

Mało pamiętam siebie z czasów dzieciństwa, kiedy bez zahamowań chlapałam się w farbach, lepiłam z plasteliny czy tworzyłam z niczego coś pełnego sensu.

Wewnętrzne dziecko i twórczość artystyczna były kiedyś tak blisko mnie – a potem zniknęły na długie lata.

Nie potrafiłam cieszyć się twórczością nawet z moimi synami. Częściej sięgaliśmy po gry planszowe czy sport niż farby, kredki i klej.

Uświadomiłam to sobie dopiero jako dorosła kobieta – w chwili, gdy moje dzieci były już niemal dorosłe, a ja kolejny raz zaczęłam przyglądać się swoim mechanizmom i przekonaniom.

Porządek ważniejszy niż ekspresja

W domu, z którego pochodzę, porządek był wartością nadrzędną. Wszystko miało swoje miejsce, a twórczy chaos był… niepożądany.

Wpojono mi, że wyrażanie siebie przez sztukę może być niepraktyczne i nieopłacalne. Że nie da się z tego żyć… I tak wybrałam bezpieczną drogę – biuro, etat, stabilność.

To nie była droga serca. Ale była taka, jaka miała być – w zgodzie z programami i schematami, które kiedyś mnie chroniły.

Co więcej, przez lata nawet nie zauważałam, że coś we mnie tęskni. Tęskni za wolnością, za tworzeniem i za kolorem.

Wytrzymałam w tym trybie życia (przetrwania) aż 18 lat.

Powrót do wewnętrznego dziecka

Dziś mam wybór. Tworzę moją własną przestrzeń zawodową i duchową. Daję sobie zgodę na bycie niedoskonałą. Daję mojemu wewnętrznemu dziecku przestrzeń, której kiedyś nie miało.

Ono chce teraz doświadczać, próbować, dotykać, brudzić się i śmiać. Chce uczyć się nowych form wyrazu. Chce popełniać błędy i świętować każdą “krzywą kreskę”, bo to ona jest prawdziwa.

I ja mu na to pozwalam. Z miłością. Z ciekawością. Bez oczekiwań. Bo właśnie wewnętrzne dziecko i twórczość artystyczna prowadzą mnie dziś ku pełni.

Energia twórczości to energia życia

Kiedy kobieta pozwala sobie tworzyć – coś się w niej budzi. Zaczyna płynąć energia. Nie tylko ta kreatywna, ale również seksualna – życiowa. Twórczość rozbudza w nas zmysły.

Co więcej, pojawiają się nowe pomysły, spontaniczność, chęć do działania i radość bycia. To wszystko wibruje na jednej częstotliwości – energii kreacji.

Dlatego tak ważne jest, by wracać do siebie przez działanie. Przez lepienie, malowanie, szycie, taniec – wszystko, co wypływa z nas naturalnie, z poziomu serca, a nie z poziomu powinności.

Nie musisz być artystką, by tworzyć

Powiem więcej  – nie musisz znać technik ani mieć talentu. Wystarczy, że pozwolisz sobie być w procesie. Że poczujesz, jak Twoje dłonie same podążają za impulsem.

To nie produkt końcowy ma największe znaczenie, ale to, co wydarza się w Tobie w trakcie tworzenia.

Zachęcam Cię – spróbuj. Znajdź chwilę na wyrażenie siebie. Może nie od razu przez farby czy glinę, ale przez słowa, dźwięki, ruch? Poczuj co z Tobą rezonuje!

Nie musimy być wirtuozami, żeby być w kontakcie z własną duszą.


Wewnętrzne dziecko i twórczość artystyczna to droga, która prowadzi nas z powrotem do siebie.

Jeśli chcesz razem ze mną odkrywać tę przestrzeń – zapraszam Cię do wspólnego tworzenia i rozmowy. Niech Twoja dusza znów zacznie mówić przez kolory, kształty i emocje.

Z miłością,
Magdalena Leszczyńska

Powiązane wpisy
Zostaw komentarz

Your email address will not be published.Required fields are marked *