Emocje negatywne – jak je nazwać, przeżyć i przetransformować?

Emocje negatywne jak je nazwać, przeżyć i przetransformować?

Emocje negatywne – dlaczego tak trudno się do nich przyznać?

Prawdopodobnie i Ty choć raz wypowiedziałeś słowa: „już nie ma dzikich plaż” – jak w piosence Budki Suflera – odnosząc je do własnych przeżyć. Może wtedy, gdy kolejny raz coś nie poszło po Twojej myśli, gdy świat nie chciał współpracować z Twoimi planami. To był krzyk bezsilności, wyrażony ciszą – tak jak większość emocji negatywnych, które często tłumimy, udając, że wszystko gra.


Dlaczego tak trudno mówić o emocjach negatywnych?

Od zawsze zastanawiało mnie, czemu tak łatwo mówić o radości, a tak trudno o smutku, gniewie, rozczarowaniu?
Dlaczego sukcesem dzielimy się na forum, a porażki chowamy w cieniu, wstydząc się ich jakby były skazą na naszej wartości?

Przed czym uciekamy?

Czy naprawdę musimy udowadniać światu, że jesteśmy niezniszczalni jak maszyny? Że nie mamy prawa czuć, zawieść się, wypaść z rytmu?
A przecież nawet maszyny się zużywają. A potem… trafiają na złom.


Ukryte emocje niszczą od środka

Każda porażka, każdy niedosyt – jeśli pozostaje nienazwany i nieprzeżytyodciska ślad na naszym zdrowiu psychicznym i fizycznym.
Ten model szczególnie często dotyka mężczyzn – wychowywanych w przekonaniu, że nie wolno im płakać, okazywać słabości, że muszą być podporą rodziny.
Ale ta presja nie zna końca. Wciąż rośnie.
I często prowadzi do wewnętrznego wypalenia, braku sensu, depresji.


Systemowy wyścig donikąd

Pamiętam, jak około 2000 roku, gdy wchodziłam w dorosłość, mówiono, że kandydat do pracy powinien mieć 20 lat i 10 lat doświadczenia.
Brzmi jak żart? A jednak tak wtedy wyglądał rynek pracy – szczególnie w korporacjach.

Ludzie wpadali w tryby kariery i… zatracali siebie.
Kawa za kawą, stres, nadgodziny, KPI, utracone kręgosłupy – te z kości i te moralne.
Dom na kredyt, auto na raty, działka, wakacje all inclusive – i… pustka.
Gdy po latach pojawiło się pytanie: „Co zrobiłem nie tak?”
Wielu z nas zatrzymało się.
I wtedy padały tylko dwa zdania:
Już nie ma dzikich plaż albo:
„To moja porażka” – ale wypowiedziana z godnością, jako etap, nie klęska.


Nazwij emocje, żeby móc je uzdrowić

Każdą emocję negatywną trzeba potraktować z szacunkiem.
Zauważyć. Nazwać. Przeżyć. I – jeśli trzeba – przetransformować.

Jeśli upadłeś – powiedz to sobie. Nie usprawiedliwiaj się, nie bagatelizuj.
Nazwij, co czujesz. Złość? Wstyd? Beznadzieję? Strach?
Dopiero wtedy możesz rozpoznać, co naprawdę Cię boli i co Cię blokuje.


Nie każdy potrafi poradzić sobie sam – i to jest OK

Są osoby, które po porażce wstają jakby nic się nie stało – wyciągają wnioski i idą dalej.
Ale są też tacy, którym trudno się podnieść.
Ogarnia ich bezradność, smutek, samotność.
W takich momentach ważna jest obecność drugiego człowieka. Rozmowa. Wsparcie.
A czasem – profesjonalna pomoc terapeuty, psychologa, psychiatry.


Nie ma cukierkowego życia – nikt go nie ma

Wszyscy z czymś się zmagamy.
U jednych to brak miłości dla innych choroba.
Ktoś inny będzie gonił za pieniędzmi, pozycją, bezpieczeństwem.

Nikt nie ma idealnego życia. Każdy nosi swoje rany.

Dlatego kiedy coś nie wyjdzie – nie uciekaj od emocji. Zatrzymaj się.
Zauważ, co się wydarzyło. Jak zareagowałeś. Czego możesz się z tego nauczyć?


Emocje negatywne to kompas, nie wróg

Porażki nie są po to, byś leżał i płakał z bezsilności.
Są po to, byś zobaczył swoje granice. Byś się rozwijał. Byś mógł żyć mądrzej.

Bądź dla siebie dobry.
Mów NIE, kiedy to konieczne.
Planuj życie na miarę swoich potrzeb, nie porównań.
I nie zazdrość sąsiadowi trzecich wakacji – nie wiesz, co skrywa jego uśmiech.

Powiązane wpisy
Zostaw komentarz

Your email address will not be published.Required fields are marked *