Zatrzymanie w codziennym pędzie – jak odzyskać jakość życia?
My, dorośli, często pędzimy przez życie. Mamy ciągle coś do zrobienia, załatwienia, zaplanowania. Nasze papierowe i elektroniczne kalendarze nie dają nam chwili wytchnienia. Żyjemy w biegu, zagonieni, zmęczeni i zestresowani. Aż w końcu – przychodzi moment zatrzymania. Siadamy, bez sił, rozkładamy ręce… i zaczynamy wspominać. Jak to było kiedyś?
Czy kiedyś było lepiej?
Być może wydaje nam się, że kiedyś życie było spokojniejsze, prostsze, a my mieliśmy więcej czasu na to, co naprawdę ważne. Ale to, co postrzegamy jako „lepsze”, często zależy od naszego aktualnego stanu i punktu widzenia.
Kiedy patrzę wstecz, nie tęsknię za przeszłością. Cztery dekady życia nauczyły mnie, że w każdej chwili można wybrać nową jakość życia. Niezależnie od wieku, sytuacji czy okoliczności – zawsze możemy zacząć żyć bardziej świadomie, lepiej dla siebie.
Nie cel, ale droga
Życie często bywa nieprzewidywalne. To, co miało przynieść sukces, kończy się porażką, a to, co wydawało się błędem – bywa początkiem czegoś pięknego. Z czasem uczymy się, że najważniejsza jest droga, nie jej cel. Gdy pozwolimy sobie na elastyczność, otwartość i doświadczanie, życie potrafi nas zaskoczyć.
Nowi ludzie, miejsca, inspiracje – wszystko to może pojawić się w najmniej oczekiwanym momencie. Czasem jeden wyjazd, jedno warsztaty, jedna rozmowa mogą odmienić nasze podejście, a nawet całe życie.
Zatrzymanie w codziennym pędzie, oznacza wsłuchanie się w siebie
Właśnie zatrzymanie w codziennym pędzie daje nam szansę, by naprawdę siebie usłyszeć. Wtedy dopiero słyszymy co mówi ciało, co podpowiada intuicja i czemu w znacznej mierze poświęcamy uwagę.
Im więcej uwagi damy swoim wewnętrznym odczuciom, tym bardziej zaczniemy żyć po swojemu. Życie w zgodzie ze sobą, własnymi zasadami i wewnętrzną prawdą zawsze będzie bardziej wartościowe niż życie według cudzych oczekiwań – nawet jeśli ktoś, kto je nam narzuca, kieruje się dobrymi intencjami.
Tylko my wiemy, co jest dla nas dobre. Tylko my czujemy, czego potrzebujemy.
Kiedy dusza prowadzi
Gdy jesteśmy w zgodzie z planem naszej duszy, życie przestaje być walką. Puzzle codzienności zaczynają się układać – bez szarpania, zmuszania i ciągłej kontroli. Dajemy się prowadzić życiu, a nie stajemy mu na drodze. Płyniemy z nurtem, nie walczymy z falami. Jesteśmy i doświadczamy.
Pokora przychodzi z czasem
Pamiętam siebie z okresu, gdy miałam dwadzieścia kilka lat. Wydawało mi się, że już wszystko wiem, że rozumiem ludzi, emocje, świat. Dopiero kolejne lata – spotkania, rozmowy, porażki, wzruszenia – uświadomiły mi, jak wiele jeszcze mam do poznania. I że wiedzieć coś, a naprawdę rozumieć, to dwie różne rzeczy.
Każdy z nas doświadcza życia inaczej. Różne mamy emocje, punkty wyjścia, historie. Ale wszyscy – bez wyjątku – zasługujemy na szacunek, empatię i otwarte serce.
Nie oceniajmy siebie nawzajem. Nie porównujmy się. Żyjmy, czujmy, wybierajmy po swojemu. W końcu i tak to życie nas samych „osądzi” – poprzez to, co przeżyjemy i czego doświadczymy.
Zatrzymanie w codziennym pędzie to nie słabość. To wybór odwagi. Odwagi, by żyć naprawdę – nie tylko „ogarniać” codzienność. Daj sobie na to przestrzeń. Zasługujesz.