Współpraca w związku – klucz do zdrowej i dojrzałej relacji
Gdybym zapytała Was, co jest najważniejsze w tworzeniu udanej relacji partnerskiej, zapewne usłyszałabym wiele różnych odpowiedzi. I nic dziwnego – bo każdy z nas inaczej rozumie pojęcie szczęśliwego związku. Dla jednych to bliskość i rozmowa, dla innych bezpieczeństwo lub wspólna wizja życia. Inaczej spojrzy na to kobieta, a inaczej mężczyzna. Inne wartości cenią nastolatkowie, inne osoby dojrzałe.
Na to, jak pojmujemy współpracę w związku, ogromny wpływ ma nasze wychowanie, wzorce z domu, środowisko, w którym dorastaliśmy, a nawet aktualna kultura społeczna. Czynników jest mnóstwo – i jak to zwykle bywa, nie ma tu złych odpowiedzi. Każda relacja jest inna, każda opiera się na innych fundamentach.
Gdy brakuje prawdziwej współpracy
Z moich obserwacji – zarówno osobistych, jak i zawodowych – wynika, że jednym z najczęstszych braków w relacjach jest właśnie niewystarczająca współpraca w związku obojga partnerów i brak umiejętności wspierania się w codzienności.
Kiedyś nazwałam to “pociągiem”. I nie, nie chodziło o fizyczne przyciąganie – raczej o mechanizm funkcjonowania relacji. W moim rozumieniu pociąg to metafora partnerskiego działania, w którym raz jedna osoba jest lokomotywą – tą, która ciągnie, nadaje kierunek i tempo. Kiedy indziej, ta sama osoba staje się wagonikiem – potrzebującym wsparcia i prowadzenia przez drugą stronę.
Taki układ pozwala partnerom wymieniać się rolami, dostosowując się do sytuacji życiowych, nastrojów, sił i możliwości. Brzmi prosto? A jednak w praktyce bardzo rzadko się zdarza.
Skąd biorą się trudności?
Większość z nas dorastała w modelach rodzinnych, w których role były z góry ustalone – często sztywne, nierówne i niezrównoważone. Kobiety były uczone, by być żonami, matkami, a z czasem także pracownicami i opiekunkami wszystkich dookoła. Społeczeństwo kazało nam być zawsze uśmiechnięte, silne, dostępne.
Mężczyźni z kolei zostali wrzuceni w schemat: głowa rodziny, zdobywca, ten, który nie płacze i nie okazuje słabości. Masz być twardy, zarabiać i działać.
Takie oczekiwania potrafią mocno namieszać. Człowiek zaczyna się gubić – nie wie już, kim jest naprawdę, a kim musi być, by spełniać oczekiwania świata.
Osoby wysoko wrażliwe przeżywają ten konflikt szczególnie boleśnie – ale to już temat na osobny tekst.
Pociąg, który naprawdę działa
Dlatego jeśli jesteś w relacji, która zaczyna kuleć – albo budujesz nową – spróbuj porozmawiać z partnerem o mechanizmie „pociągu”. Doprecyzuję od razu: nie chodzi o to, by jedna osoba przez całe życie była tylko wagonem, wymagającym opieki i ciągnięcia.
Partnerstwo to wymienność. To gotowość do przejęcia sterów, ale też pokora, by dać się poprowadzić, gdy nie mamy siły. Bo nikt nie zasłużył, by być traktowany jak wieczne dziecko lub życiowy bagaż do dźwigania.
Wiem, że życie potrafi wystawić nas na próbę, rzucić kłody pod nogi i krzyknąć “SPRAWDZAM”. Ale kiedy związek oparty jest na szacunku, zaufaniu i wzajemnej rozmowie – nawet najtrudniejsze sytuacje stają się możliwe do przejścia.
Zastanów się, ile jesteś w stanie osiągnąć w pojedynkę.
A teraz pomyśl, ile możecie osiągnąć razem – z osobą, której na Tobie naprawdę zależy.
Jeśli spotkasz taką osobę – dbaj o nią. Rozmawiajcie. Wspierajcie się. Bądźcie dla siebie raz lokomotywą, raz wagonikiem.
Wierzę, że od teraz pociąg stanie się także Waszym ulubionym mechanizmem budowania relacji.
Iza
Niestety ale to wszystko najprawdziwsza prawda. Związek to ogromny wysiłek i codzienna praca aby ten pociąg jechał każdego dnia, dziękuję za piękny tekst!