Przyciąganie nieszczęść przez myśli – czy to możliwe?
Co jeśli Ci powiem, że przyciąganie nieszczęść przez myśli to nie mit, a fakt, który potwierdza neurobiologia?!
„Nie wywołuj wilka z lasu” – mówi stare przysłowie, które wciąż powtarzamy, jakbyśmy dobrze wiedzieli, że myśl ma moc. I rzeczywiście – myśl to pierwszy impuls rzeczywistości, iskra, która zapala ogień doświadczenia. Im częściej myślimy o czymś negatywnym, tym bardziej programujemy nasz umysł, by… tego właśnie wypatrywał.
Choć brzmi to jak bajka, to w rzeczywistości ma potwierdzenie w neurobiologii.
Bajka o czerwonym kapturku – historia lęku
Pamiętasz bajkę o Czerwonym Kapturku i wilku? Dziewczynka, która miała tylko przejść przez las, ciągle słyszała, żeby się bać. Żeby uważać. Żeby nie zbaczać ze ścieżki. Wszystko wokół niej mówiło: Wilk czyha za drzewem.
A więc… wilk się pojawił.
Dziecięcy umysł Czerwonego Kapturka – podobnie jak nasz, gdy przeżywamy silne emocje – nie odróżnia wizji od rzeczywistości. Gdy coś sobie intensywnie wyobrażamy, nasz mózg aktywizuje te same obszary, co przy faktycznym doświadczeniu. Dla niego to się już dzieje.
Dlatego im mocniej karmimy się wizją straty, zdrady, porażki, tym większą siłę mają one w naszym polu energetycznym i neuronowym. Tak właśnie zaczynamy przyciąganie nieszczęść przez myśli.
Jak działa nasz mózg, kiedy się boimy?
Z perspektywy neurobiologii, gdy powtarzamy pewne myśli, wzmacniamy ścieżki neuronalne z nimi związane. To jak wydeptana ścieżka w lesie – łatwiej i szybciej z niej korzystamy, nawet jeśli prowadzi nas w ciemną dolinę.
Każde „na pewno znowu się nie uda”, „wszyscy mnie zostawią”, „czuję, że coś złego się wydarzy” – to nie tylko słowa. To biochemiczne sygnały, które organizm traktuje jak alarm: wydziela kortyzol, napina mięśnie, uruchamia reakcję „walcz albo uciekaj”.
I co się wtedy dzieje?
Zaczynamy widzieć świat przez filtr zagrożenia, nawet jeśli realnie go nie ma. Energia podąża za uwagą. A więc – im bardziej boisz się wilka, tym szybciej go przyciągniesz.
Jak przestać wywoływać wilka?
Po pierwsze – przestań karmić lęk. To nie znaczy: wypieraj. To znaczy: rozpoznaj, nazwij i zadbaj o siebie z poziomu dorosłego, a nie przestraszonego dziecka.
Po drugie – zmień przekonania, które są jak niewidzialne programy sterujące Twoim życiem. I tu z pomocą przychodzi Theta Healing, z którym pracuję jako Doradca Empatyczny. W stanie theta – głębokiej relaksacji, podobnej do tej, jaką odczuwamy tuż przed zaśnięciem – możemy dotrzeć do korzeni Twoich lęków i wzorców, i świadomie je przekształcić.
To właśnie w tym stanie mózg jest najbardziej plastyczny i otwarty na zmianę – a Ty możesz wybrać coś nowego: spokój zamiast napięcia, zaufanie zamiast strachu, wiarę zamiast czarnowidztwa.
Co się dzieje, kiedy przestajesz się bać?
Kiedy przestajesz wywoływać wilka z lasu, nagle… zaczynasz dostrzegać, że wokół Ciebie są też motyle, promienie słońca, bezpieczne ścieżki i ludzie, którzy chcą Cię wspierać. To nie magia. To neurobiologia. I dusza, która w końcu może odetchnąć.
Jeśli czujesz, że przyszedł moment, by przestać przyciągać nieszczęścia przez myśli, zapraszam Cię do wspólnej pracy. Jestem Doradcą Empatycznym i towarzyszę ludziom w procesie odzyskiwania wewnętrznego spokoju, mocy i nowej wizji życia.
Nie musisz już żyć w lęku przed wilkiem. Możesz wejść do lasu jako Ty – spokojna, świadoma i wolna.