Jak wielu z Was zaczyna wraz z pierwszymi promieniami słońca dostrzegać poza kurzem jakieś rzeczy i przedmioty, które zalegają od wielu miesięcy w Waszej przestrzeni?
Kiedy dzień staje się dłuższy, a słoneczko zagląda przez szyby, zaczynamy dostrzegać to, co do tej pory nam nie przeszkadzało albo wkurzało, ale nie na tyle, żeby coś z tym zrobić. Nagle okazuje się, że te naderwane drzwiczki szafki stają się powodem do kłótni z domownikami, że brudne dywany straszą nie tylko sierścią naszych braci mniejszych, ale plamami, że kwiatki jakoś tak marnie wyglądają w starych doniczkach, a ciuchy w szafie są w odcieniach szarości i czerni… Nasze oczy dostają szału jak zaczynają to wszystko dostrzegać, a nasze ręce zaczynają porządkować.
Jak ważnym aspektem jest porządek w naszej przestrzeni życiowej, wiedzą Ci, którzy nie rozumieją osób, które odnajdują się w “artystycznym nieładzie”.
Sama zawsze należałam do ludzi lubiących pustą, niezakłóconą, niezagraconą przestrzeń. Dla mnie wiosenne porządki były pretekstem niejako do tego, żeby rozprawić się z tym co zalegało i czekało na “lepsze czasy”, ale też do wprowadzenia w życie kolejnych zmian.
Bardzo chętnie przesadzałam i kupowałam kwiaty, wymieniałam jakieś elementy wyposażenia, malowałam przestrzenie domu na inny kolor, robiłam porządki w szafie. Część rzeczy przekazywałam, inne odsprzedawałam dając im nowe życie. Zawsze energetycznie mnie ten czas wzmacniał i cieszył.
Kiedy zaczęłam czytać o szeroko pojętej bioenergii, dotarło do mnie, że każdy element naszej codzienności, tak samo jak my, ludzie, jest energią. Wtedy zdałam sobie sprawę jak wiele rzeczy zalegało miesiącami nieużywane i jak energia tych przedmiotów się marnowała (kurzyła).
Odkąd do mojego życia wprowadziłam regularność w tych działaniach, czuję wewnętrzny spokój, a w moim domu panuje harmonia i ład.
Na myśl o drobnych zmianach czuję radość, bo wiem, że wniosą one powiew świeżości w moją przestrzeń.
Czy coś tak niezauważalnego jak zrobienie porządku w ubraniach może mieć przełożenie na życie?
Owszem, może … Nawet najmniejsza zmiana ma znaczenie.
Pamiętajcie, że “nie od razu Rzym zbudowano”. Tak samo tu, cegła po cegle, wieszak po wieszaku powinniście zadziałać. Być może ta drobna praca spowoduje potrzebę większej mobilizacji.
Szczególnie okres wiosenny powoduje, że przybywa nam energii, że jesteśmy bardziej optymistycznie nastawieni do codziennych prac i zadań, że jesteśmy bardziej twórczy i produktywni. Warto wykorzystać ten moment w roku na to, aby wprowadzić kilka drobnych zmian w swoich rytuałach i przyzwyczajeniach. Może to będą wspomniane porządki, może zmiana sposobu odżywiania się, jakieś nowe sporty i aktywności, nauka czegoś niecodziennego, otwarcie się na coś, czego nigdy nie próbowaliście. Spróbujcie od czegoś drobnego, żeby nie rzucać się z przysłowiową motyką na słońce. Obserwujcie czy ta nowa czynność wywiera na Was jakąś emocję i czy dodaje Wam radości. Jeśli tak się stanie, podążajcie za nią i poszukujcie dalej.
Zastała energia jest nic nie warta, dlatego odkurzajmy częściej i cieszmy się wiosną w naszych sercach o każdej porze roku! Powodzenia