Co prawda minęło już kilka dni nowego roku, ale to nie stanowi problemu by przekazać Ci to, co pojawiło się w moich spostrzeżeniach.
Na wstępie przyjmij serdeczne życzenia, by ten rok stał się dla Ciebie czasem pięknych okoliczności i tak samo pięknych (emocjonalnie i fizycznie) ludzi wokół Ciebie.
Wiem, że jeśli tylko zechcesz, to otworzysz się na swój niepowtarzalny potencjał i dzięki temu, odkryjesz radość w codzienności.
Ale od początku…
Może zeszły rok nie był łatwy. Może przeorał Cię i zmęczył. Może miałeś poczucie, że stoisz w miejscu albo wręcz cofasz się w swoich działaniach. Może częściej chorowałeś, czułeś przygnębienie i lęki przed kolejnym dniem. Może kontakt z ludźmi pogarszał Twoje samopoczucie, ale, …ale to było.
Pamiętaj, że przeszłością jest to, co było chwilę temu…
Gdy to sobie uświadomisz, zrozumiesz, że w każdej chwili możesz coś zmienić i zainicjować, np. sposób myślenia lub odczytywania swoich emocji.
Niedawno wzięłam udział w ciekawym webinarze na temat emocji i usłyszałam, że przywracanie zdrowia duchowego (a to jest połączone z centrum miłości, sercem i emocjami) działa jedynie z poziomu wyobrażeniowego (myślowego).
Oczywiście nie sposób się z tym nie zgodzić, gdyż cokolwiek podpowiadać Ci będzie logiczny umysł, nie będzie lepsze i bardziej wartościowe od tego, co czujesz i co pochodzi z poziomu serca. Decyzyjność powinna więc następować z tego ośrodka.
W naszej codzienności nauczyliśmy się brać to, co namacalne za jedyne i ostateczne rozwiązanie, co pogarsza tylko nasze samopoczucie i wpływa destrukcyjnie na wiele aspektów naszego życia. Oddala nas też od naszej prawdziwej natury, w której ciało jest kopalnią odpowiedzi na to co robić, a czego nie, co jeść, a czego nie, z kim być a z kim nie, kiedy odpoczywać, itd.
W dzisiejszej rzeczywistości zwykle emocja mówi tak, logika podpowiada nie (lub na odwrót) i w ten sposób mamy gotowy konflikt wewnętrzny.
Gdy ów konflikt narasta, możesz sobie wyobrazić jak męczy się ciało i emocja – jak Ty się męczysz!
To jakby od wielu dni, miesięcy czy lat w Twoim ciele trwała konkurencja przeciągania liny – a kto wygra, ten zostanie okrzyknięty zwycięzcą (zapewne ledwie żywym, ale zwycięzcą) i będzie triumfował do kolejnej potyczki.
Wiem (bo sama latami walczyłam ze sobą w ten sposób) jak trudno uznać rozwiązanie „zbyt łatwe i oczywiste, by mogło być prawdziwe”, aczkolwiek wiem też, że warto to zrobić.
Nasze ciało podpowiada nam na każdym kroku co mamy robić.
Gdy zaczyna czuć chłód lub boi się, uwydatnia się tzw. gęsia skórka zapraszająca do tego, by się ubrać lub rozejrzeć szczegółowo wokół siebie, czy nic i nikt nam nie zagraża.
Serce zaczyna szybciej bić, a skóra zaczyna się pocić, gdy ciało jest fizycznie przegrzane, gdy się wstydzimy lub podniecamy.
Skóra twarzy i dekoltu czerwienieje, oblewa się pąsem, gdy czujemy się oceniani, kiedy nam wstyd, kiedy chwilowo tracimy poczucie kontroli nad sytuacją, itd.
To najpierw ciało i emocje się rodzą, a dopiero po chwili sygnał płynie do mózgu, gdzie nadajemy nazwę temu, co się właśnie wydarzyło.
Czemu więc nie zaufać ciału i naszym emocjom?
Jeśli nie zauważasz swoich emocji, nie potrafisz ich rozróżnić lub nie umiesz nazwać, to oczywistym jest, że oddajesz kontrolę logice.
Kiedy mimo dobrego samopoczucia słyszysz od lekarza, że wyniki badań są złe i trzeba je powtórzyć, Twój umysł zaczyna tworzyć obrazy do tego, co się właśnie wydarzyło.
Podpowiada wizję kolejnych wizyt, badań, gabinetów i korytarzy szpitalnych, itp. Gdy uznasz, że diagnoza z pełnym przekonaniem jest właściwa, to złe samopoczucie lub choroba zaczną postępować, a jej objawy będą Cię utwierdzały, że jest coraz gorzej. Zaniżysz swoje emocje, a wtedy one nie dadzą Ci szansy na łatwe wyzdrowienie. Łańcuszek reakcji się dokona i choroba stanie się faktem.
A jeśli Twoje serce, emocje i logika nie dopuszczą tej diagnozy, może wydarzyć się, że szybko wrócisz do równowagi i zdrowia. Tak bardzo często wygląda rekonwalescencja osób wierzących w proces samoleczenia (nie mówię o chorobach karmicznych – o tym kiedy indziej).
Oczywiście nie wszyscy mamy na tyle mocną wiarę w swoje ciało, w samoleczenie.
Niestety tylko część osób trafia do holistycznie działających gabinetów, by móc podwyższyć swoją energetykę w ciele, zmienić przekonania w hipnozie, odpuścić emocje lub skorzystać z wielu innych istniejących narzędzi.
Szczęśliwcami są Ci, którzy chcą doświadczać życia, szukają nowych możliwości i czerpią z rozwoju osobistego innych, by sami się rozwijać.
Jeśli czujesz emocjonalnie, że Cię „ciągnie” do takiej ścieżki pracy nad sobą, to zapraszam Cię do kontaktu i działania.
Odkryj swój prawdziwy potencjał w 2024
Naucz się patrzeć i czuć sercem, słuchać swojego ciała.
Wycisz choć trochę rozemocjonowany umysł.
Zauważ drobne zmiany prowadzące do milowych kroków!
Do zobaczenia