Metki, etykietki, czyli o tym, jak sami się sortujemy.

Metki, etykietki, czyli o tym, jak sami się sortujemy.

Przypatrując się życiu, ludziom i okolicznościom zauważyłam, że nasz ludzki umysł kocha metki i etykietki.

Dotyczy to zarówno kobiet jak i mężczyzn. Wiek tu też nie robi różnicy, bo wielu z nas zostaje „naznaczona” za młodu.

Już tłumaczę co mam na myśli.

Małe dziecko jest jak gąbka – chłonie słowa, gesty i zachowania usłyszane i demonstrowane przez innych. Podpatruje otoczenie lub staje się uczestnikiem wydarzeń. Przyswaja zarówno to co dobre, jak i to, co jest społecznie lub moralnie postrzegane jako coś złego.

Szczególnie mocno odbijają się na psychice (umyśle) te negatywne działania i słowa, których dziecko doświadcza od swoich najbliższych (rodziców, dziadków, rodzeństwa, przyjaciół). Jeśli bowiem jest ono lekceważone, samo lekceważy, jeśli jest nazwane głupim, czuje się głupie. Jeśli ktoś mówi, że jest brzydkie, to tak będzie się czuło latami, nawet w wieku dorosłym. Umysł dziecka dostał bowiem etykietkę z nazwą „głupi”, „brzydki”, „męczący”, „łobuz”, „brudas”, itd.

Na swój sposób każdy ma doprawioną etykietkę, więc nie jesteś tu WYJĄTKIEM.

Jesteś obywatelem konkretnego kraju, wyznajesz jakąś religię, jesteś hetero lub innej orientacji seksualnej, masz jakiś określony kolor skóry, rodzaj cery, gust kulinarny lub muzyczny, jesteś praworęczny lub jesteś mańkutem, masz jakieś dysfunkcje (dysleksja, dysgrafia), chorujesz na jakieś społecznie znane choroby (cukrzyca, nadciśnienie), itd.

Choćbyś chciał od tego uciec i tak znajdzie się ktoś, kto zakwalifikuje Cię do jakiejś grupy.

Odkąd sięga nasza pamięć, w dużej mierze działamy (jako społeczeństwa) na tworzeniu grup, kategorii i nazywaniu wszystkiego i wszystkich dookoła. Robimy tak, bo czujemy się bezpieczni i bardziej związani z tymi, którzy identyfikują się z nami.

Etykietujemy bliskich i ludzi, których spotykamy przypadkowo.

Zdarza nam się powiedzieć „wstała lewą nogą”, czy „coś go ugryzło w tyłek”, przypisując komuś metkę osoby, która nie jest w dobrym humorze.

Zdarza nam się nazwać kogoś dobrym i uczynnym, tylko dlatego, że się uśmiecha, wygląda schludnie i ma przy tym kręcone blond włosy czy niebieskie oczy.

Często opieramy się bezwiednie na założeniach, schematach i przekazach naszych dziadków i rodziców, nie chcąc dociec samemu, czy jest to właściwa, słuszna i niepodważalna ocena.

Traktujemy prawdę o czymś lub o kimś jako coś, co tak było nazywane od zawsze i nie ma sensu tego zmieniać!

Te nadawane etykiety są zwykłym stygmatyzowaniem, które umniejsza możliwościom jednostki. Przez to wielu dziś traci zdrowie emocjonalne, a przy tym fizyczne.

Dobrze jest przemyśleć temat i wejść w niego głębiej.

Czas odrzeć nasze ciało i umysł z metek i stać się po prostu człowiekiem o ogromnym, nieskończonym potencjale.

Czas wzrastać !

POWODZENIA !

Powiązane wpisy
Zostaw komentarz

Your email address will not be published.Required fields are marked *