Nie ma na Ziemi człowieka, który by nie został negatywnie oceniony i/ lub skrytykowany.
Być może poza tym, że doświadczyłeś tego zjawiska, to sam byłeś osobą, która skrytykowała kogoś za coś?
Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem.
Co prawda zajmuje to sporo czasu, żeby dojść prawdy na temat umniejszania potrzebom i pomysłom innym, ale jak dobrze, że człowiek głupi nie umrze, wiedząc to, co już wie…
W tym momencie mojego życia, krytykowanie kogoś jest dla mnie czymś obcym, ale nie zawsze tak było.
Kiedy nie zgadzałam się z czyjąś opinią, pomysłem, sposobem wyrażania, to od razu czułam wzrastające w ciele ciśnienie i nerwowość. Odbierałam to bardzo personalnie i czułam, że te zachowania dzieją się przeciwko mnie. Że ktoś chce pokazać nade mną wyższość lub udowodnić mi, że mam daleką drogę do osiągnięcia czegoś. Innym razem odbierałam to, jak jakiś rodzaj złośliwości i braku dobrej intencji. Czasami gotowałam się w sobie, płakałam i wzniecałam w sobie wewnętrzną, spalającą mnie agresję i poczucie beznadziei. A wszystko przez to, że chciałam sobie zasłużyć na dobre zdanie innych, na szacunek, na dobre słowo.
Wiele pokory nauczyli mnie ludzie, życie zawodowe, moje małżeństwo i moje dzieci. Jak większość osób, weszłam wtedy w rolę i starałam się być w niej najlepsza. Kiedy pojawiały się nieporozumienia małżeńskie lub dziecięce postrzeganie świata, różniące się od mojego dorosłego, uwydatniała się u mnie nerwowość, ale też poczucie niemocy i fakt, że walczę z wiatrakami.
Wiele przeszłych sytuacji brałam mocno do siebie.
Obserwując różnych ludzi, w tym też moich klientów i pacjentów, widzę jak wiele osób boryka się z tematem akceptacji, potrzeby przynależności i dobrego wypełniania swoich życiowych ról.
Większość z Was wchodzi w nie zbyt ambicjonalnie, zapominając o wrażliwości swojego serca, emocjonalnej stronie życia i umiejętnym budowaniu relacji z ludźmi, którzy MAJĄ PRAWO być inni niż Wy.
To przez to, że jesteśmy inni, budujemy między sobą bariery i często są one nie do przeskoczenia.
Ponieważ od małego jesteśmy w różnych dziedzinach życia kategoryzowani i oceniani, to poza tym, że jesteśmy częścią układu wzmacniającego cechy krytykanctwa, to jeszcze przenosimy je na nasze „małe społeczności” (dom, rodzinę, dzieci, znajomych). W ten sposób powielamy ten nieprzyjemny schemat i powodujemy, że kółko się na nowo zamyka.
A co gdyby tak dać swoim myślom przestrzeń, i dopuścić do nich to, o czym wcześniej wspomniałam, że:
-
KAŻDY MA PRAWO BYĆ INNY (MIEĆ INNY CHARAKTER I ZAINTERESOWANIA)
-
KAŻDY MA PRAWO INACZEJ WYRAŻAĆ SWOJE MYŚLI I POTRZEBY
-
KAŻDY MA PRAWO DZIAŁAĆ W TEMPIE DLA SIEBIE NAJBARDZIEJ ODPOWIEDNIM
-
KAŻDY MA PRAWO MIEĆ INNE ZASADY WYNIESIONE Z DOMU
-
KAŻDY MA PRAWO ZOSTAĆ KIM CHCE I PRZEŻYĆ ŻYCIE PO SWOJEMU
Wiedząc to:
Czy nadal masz chęć atakować kogoś?
Czy nadal będziesz jego/ ją krytykował?
Czy nadal będziesz jego/ ją umoralniał i mówił co trzeba robić, a czego robić nie wolno?
Kiedy wyjdziesz z założenia, że każdy człowiek ma prawo popełniać swoje błędy, które nota bene są dla niego doświadczeniami, to czemu mu na nie nie pozwolisz?
Czemu chcesz mieć ostatnie słowo w nie swojej sprawie?
Krytykowanie to najgorsza rzecz jaką być może dostałeś w okresie wzrastania od swoich bliskich, więc czemu chcesz, by tego samego doświadczali teraz inni, bliscy Ci ludzie?
Możesz w każdej chwili przerwać ten smutny krąg i zastąpić krytykę, dobrą jakościową rozmową, wymianą myśli, spostrzeżeń, doświadczeń.
Bądź dla siebie i innych dobry.
Kiedy nauczysz się odsuwać od życiowej dramy, Twoje życie nabierze ciepłych barw, a ludzie dookoła zaczną inaczej Cię postrzegać.
Powodzenia !
Michu
Jak zawsze idealnie się czyta do porannej kawy:)
Doradca Empatyczny
Bardzo dziękuję i polecam się w kolejne poniedziałkowe poranki z moimi blogowymi treściami 🙂