Karm się zdrowym rozsądkiem i sezonowością

Karm się zdrowym rozsądkiem i sezonowością

Nie jestem dietetykiem, ale kobietą, która w ciągu życia odchudzała się kilkukrotnie. Moją edukację na temat żywienia zaczęłam już w czasach szkoły średniej, kiedy oprócz składów poszczególnych produktów uczyłam się je obrabiać i przygotować. Doświadczałam też krótkich głodówek i oczyszczania organizmu. Sporo czytałam i czytam na temat nowych trendów i badań związanych z rozmaitymi produktami. Jako mama i kobieta działająca aktywnie w kuchni, muszę trafiać w gusta i podniebienia kilku osób naraz, co nie zawsze jest proste. Myślę, że spora część Pań i gotujących Panów rozumie o czym piszę…

Z czasem wymazałam słowo dieta z mojego słownika. Tak naprawdę, o czym szczęśliwie coraz częściej i głośniej się mówi, chodzi o zmianę trybu żywienia i życia w ogóle. Każda „dieta” polega na wyłączeniu jakiejś grupy składników, co prędzej czy później kończy się KRZYKIEM organizmu o ten deficyt. Stąd efekt jojo, anemie, atopowe zapalenia skóry (AZS) i całe mnóstwo powikłań opatrzonych różnymi etykietkami.

Mody się zmieniają i tendencje producentów na światowych rynkach również, ale to, czym od zawsze kieruję się w swoim codziennym przygotowaniu posiłków to ZDROWY ROZSĄDEK i SEZONOWOŚĆ. W książce Bee Wilson „Tak dziś jemy” autorka w jednym zdaniu opisuje podstawowy problem dzisiejszego odżywiania. Pisze, że: „w naszym współczesnym modelu odżywiania brakuje przede wszystkim równowagi. Chodzi tu zarówno o równowagę między posiłkami w ciągu dnia, jak i równowagę składników odżywczych na talerzu”. Zauważa też, że mimo różnych szerokości i długości geograficznych, a w związku z tym różnych stref klimatycznych i rodzajów gleb „…dziś ludzie na całym świecie odżywiają się zdumiewająco podobnie.” Książkę zdecydowanie polecam, bo zawiera mnóstwo informacji o tym, jak rewolucja żywienia zmienia nasze ciała, życie i świat. Warto to wiedzieć i wyrobić sobie własne zdanie i nowe nawyki żywieniowe.

Zdecydowanie nie ma tu zachwytu nad tym, jak „mały stał się świat”, wręcz przeciwnie. Zauważcie, że przez to okno na świat w polskiej kuchni jemy coraz częściej bataty, awokado, i wiele innych gatunków produktów spożywczych, których do niedawna nie znaliśmy. Transport tych łatwo psujących się produktów jest dosyć drogi i wymagający, nie wspominając o nieekologicznych, ogromnych ilościach wody używanych do ich wzrostu (np. awokado). Ważny aspekt dotyczy konserwowania tych owoców i warzyw, by przetrwały wiele dni w transporcie. Są opryskane chemią, która wielokrotnie powoduje alergie, uczulenia i nadwrażliwość skóry czy żołądka. Wbrew pozorom wad jest więcej niż zalet. Zauważcie, że przez taki obrót sytuacji, zamiast spożywać warzywa i owoce rosnące w Polsce, wspieramy finansowo zagraniczne rynki, zamiast naszych lokalnych rolników i ich gospodarstwa rolne.

Przypomnijcie sobie kuchnię naszych babć, które z niczego potrafiły stworzyć obiad pełen wartości odżywczych, po którym nigdy nie bolał Was brzuch, nie dostawaliście wysypki i nie mieliście problemów ze zgagą. Takie rozwiązania i możliwości są nadal dostępne dla naszego i kolejnych pokoleń. Tylko trzeba mieć je z tyłu głowy planując posiłki, kupując nowe produkty.

Bardzo cenna jest lista zakupów zrobiona przed pójściem do sklepu, a wszystko po to, żeby do koszyka wpadły właśnie te produkty, które są nam potrzebne, a nie wszystkie inne.

Moim patentem jest robienie zakupów po zjedzonym śniadaniu, obiedzie. Nigdy nie idę na zakupy spożywcze głodna. Ilekroć tak robiłam w przeszłości, kupowałam słodkie i słone przekąski i jakieś mało przydatne, ale ładnie wyglądające produkty.

Staram się planować zakupy, myśląc co z nich chcę zrobić. To pomaga nie wyrzucać i nie marnować jedzenia. A tego strasznie nie lubię. Polecam pamiętać, że mimo XXI wieku są na świecie ludzie bez dostępu do wody pitnej i głodujący.

Nie kupuję dużo, a jeśli już muszę, to staram się wybierać produkty świeże, jędrne i z dłuższym terminem przydatności, aby nic się nie zmarnowało.

Kupuję i jem owoce i warzywa sezonowe. Robię z nich sałatki, zupy, koktajle, pełnowartościowe drugie dania, desery i ciasta. Latem nie jem mrożonek i przetworzonych produktów. Uważam, za bezsensowne jedzenie suszonych owoców i warzyw, dla których zdecydowanie lepsza jest zimowa pora, podobnie jak dla mrożonek.

W Polsce mamy dużo cudów, którymi możemy się delektować i zdrowo odżywiać. Wybierajmy zatem zgodnie z naszymi upodobaniami różnorodność.

Kolory świadczą o występowaniu innych grup witamin i składników mineralnych, więc starajcie się, żeby Wasze talerze były pełne kolorów.

Jeśli nie macie ogródka, w którym możecie uprawiać swoje rośliny, zróbcie to na balkonie albo na parapecie w mieszkaniu. Posadźcie w doniczkach miętę, pietruszkę, szczypior, wyhodujcie pomidory lub poziomki. Otoczycie się w ten sposób zdrową zielenią 🙂

Mam nadzieję, że lato tego roku będzie dla Was wyjątkowo dorodne i różnorodne!

Powiązane wpisy
Zostaw komentarz

Your email address will not be published.Required fields are marked *