Materiał jaki tu zamieszczam dotyczy moich doświadczeń jako rodzica i terapeuty, ale przede wszystkim osoby, która uwielbia w sytuacjach publicznych przyglądać się różnym zjawiskom interpersonalnym i rozmawiać z młodzieżą.
Ci z Was, którzy są rodzicami nastolatków, zapewne doświadczają podobnych myśli i zastanowień, jak ja.
Moi synowie jeszcze niedawno wypożyczali moje trampki i ciuchy typu unisex, a teraz już przerośli mnie o głowę i sześć numerów buta. O ich dziecięcych głosach pamiętam jedynie dzięki nagranym filmikom, a o ich upodobaniach do postaci z bajek czy sportowców ze zdjęć w albumach, do których coraz częściej wracam pamięcią.
Nie ubolewam nad tym, że nie są już dziećmi, ale realnie widzę i doświadczam, że czas płynie, że oni dorastają, a ja się starzeję.
Myślę, że dla każdej matki (szczególnie kobiety lubią wracać do czasu brzuszka ciążowego i narodzin) jest to trudny czas, ale ja się cieszę z każdego etapu ich dorastania. Staram się być dla nich nie tylko mamą, ale przyjacielem, który zawsze ich wysłucha i przytuli.
Przy poruszanych przez nich tematach zauważam, że mimo zmieniającego się życia, najistotniejsze są dla nich te same tematy, które były ważne dla mnie w wieku dorastania.
Myślę, że te dwie rzeczy w naszych relacjach nigdy się nie zmienią… Rozmowa i przytulenie. Uwielbialiśmy zawsze to robić i mam nadzieję, że tak jak Ja, tak i moi chłopcy też z tego nie wyrosną.
A teraz garść oczywistości, niestety przez wielu rodziców bagatelizowanych…
Dzisiejszy młody człowiek potrzebuje czuć się bezpiecznie.
Chce mieć pewność, że jego najbliżsi są po jego stronie, wspierają go i motywują.
Chce czuć zaopiekowanie, bo mimo, że przerósł nas o głowę, to nadal jest dzieckiem, które pozostawione same sobie, czuje się jak przysłowiowe dziecko we mgle.
Oni chcą czuć miłość i przyjaźń swoich rodziców.
Potrzebują rozmowy i traktowania poważnie ich potrzeb.
Chcą czuć się nie jak dzieciaczki, ale indywidualne jednostki, ludzie, którzy zaraz wejdą w dorosłość.
Im większy rozłam w domu rodzinnym, tym większe problemy …
Zdaję sobie sprawę, że nie zawsze jest możliwe bycie i rozmawianie z dzieckiem w chwilach, gdy ono tego potrzebuje. Dzieje się tak choćby ze względu na liczbę rozpadających się rodzin (separacje/ rozwody) i rodziny patchworkowe, zamknięcie się emocjonalne dziecka.
Konieczna jest wtedy współpraca obojga rodziców (co czasami jest wręcz niemożliwe przez egoistyczne lub infantylne zachowania rodziców), obserwowanie dziecka i jego zachowań, nastrojów.
Jako rodzice zapominamy często, że bez względu na wiek, dzieci są bardzo dobrymi obserwatorami i niczym gąbki chłoną nasze zachowania, odzywki i sposób wyrażania się.
Robią to co my, ich rodzice, albo jeśli nie znajdują wzorca w nas, to patrzą na nauczycieli lub rówieśników, którzy im w jakiś sposób imponują.
Dziecko niezauważone domaga się uwagi!
Każde dziecko jest inne i w inny sposób zechce wyrażać siebie i swój ból.
Jedno zamykając się w swoim pokoju, odcinając się od świata, rówieśników i rodziny (stany depresyjne), inne wchodząc coraz głębiej w alkoholizm lub narkomanie (samotnie lub w towarzystwie), jeszcze inne okaleczając swoje ciało, próbując odebrać sobie życie, krzycząc poprzez to ZAUWAŻ MNIE ! (To jest niezwykle przykre, ale coraz częstsze zjawisko).
Niektóre dorastające dzieci będą wyrażały się przez odmienny strój, słuchaną muzykę, zmianę towarzystwa, pyskowanie lub używanie wulgarnego języka i to będzie najdelikatniejsza forma przyciągnięcia uwagi dorosłych.
Pamiętać należy, że sytuacje takich tragicznych posunięć dzieci i młodzieży, by zwrócić na siebie uwagę nie dotyczą patologii.
Dom nie musi być przemocowy, rodzice mogą żyć w zgodzie i zapewniać dziecku uwagę, ale może zabraknąć ROZMOWY i ZROZUMIENIA i sytuacja może zmienić się radykalnie dla wszystkich członków takiej rodziny.
Młodzież, podobnie jak my dorośli, chce czuć się WAŻNA.
Jeśli traktowana jest jak przysłowiowy „smarkacz”, wtedy zaczyna robić zwrot przeciwko wszystkiemu, co do tej pory było dla niej ważne i istotne. Jej życie staje się polem walki w imię zasady jak Ty jesteś na TAK, to ja na NIE i odwrotnie.
Mam nadzieję, że niektórym z Was uzmysłowiłam, że Wasze dziecko zasługuje by je traktować POWAŻNIE bez względu na wiek.
To Istota, która czuje, myśli, marzy, uczy się i doświadcza. To człowiek, który może mieć zwichnięte życie i problemy w swoim dorosłych latach, jeśli nie będzie mógł się samodzielnie wyrażać w klimacie zaufania i wsparcia swoich rodziców. Gdy nie będzie przytulany, sam nie będzie umiał przytulić. Traktowany przemocą, sam będzie przemocowy, itd.
Proszę żebyście przyjrzeli się Waszym relacjom z dziećmi. Odpowiedzcie sobie przy tym na pytanie czy na pewno warto kupić mu kolejną zabawkę, żeby się samo nią zajęło, czy może lepiej zrobić coś z nim wspólnie.
Dzieci uwielbiają czuć się potrzebne i być angażowane w codzienne zajęcia. Przez to uczą się też podglądać swoich rodziców. Czy to w kuchni, w ogrodzie czy w warsztacie.
Polecam spędzanie z dzieciakami czasu na aktywnościach na świeżym powietrzu.
Niewielu terapeutów powie coś tak oczywistego, że ruch (aktywność fizyczna) odciąga Cię od depresji i stanów obniżonego samopoczucia.
Jeśli po przeczytaniu tego artykułu poczujesz, że moja wrażliwość i empatia trafiają do Ciebie, to zachęcam Cię do kontaktu.
W moim gabinecie jest miejsce dla wszystkich, którzy potrzebują wsparcia, zarówno tych starszych jak i młodszych.