Dziś będę lokomotywą, ale jutro wagonikiem … o relacjach partnerskich

Dziś będę lokomotywą, ale jutro wagonikiem o relacjach partnerskich

Gdybym zapytała Was o to, co jest ważne do stworzenia satysfakcjonującej relacji partnerskiej odpowiedzi były by różne. Prawda jest taka, że każdy z Was inaczej interpretuje słowa „udana relacja”. Co innego powiedzą kobiety, a co innego mężczyźni. Inne wartości w związku będą pożądane przez nastolatków, a inne przez osoby dojrzałe.

Spory wpływ na to, ma także nasze wychowanie i środowisko w jakim wzrastamy i mieszkamy. Czynników jest wiele i jak zwykle, tak i w tym przypadku, nie ma złych odpowiedzi co jest ważne i dobre, a co jest mniej istotne.

Z mojej obserwacji i doświadczeń nie tylko własnych, ale też w kręgu osób z którymi rozmawiam i przebywam widzę jedną istotną rzecz, której najczęściej brakuje w relacjach. Jest nią współpraca partnerów i umiejętne wspieranie się w codzienności.

Kiedyś nazwałam to pociągiem i nie miałam na myśli sfery erotycznej, seksualnej. Chodziło mi raczej o zjawisko, którego sama nie doświadczyłam w małżeństwie, a które było na tyle ważne dla mnie, że po latach przywołałam je w kilku terapiach jakie prowadziłam z pacjentami obu płci.

Pociąg w moim rozumieniu to taki mechanizm działania związku, w którym zarówno On jak i Ona mają szansę działać jak partnerzy. Raz jedna osoba jest tu lokomotywą, która napędza obie strony do działania i gdy jest potrzeba przejmuje kierownictwo, a gdy słabnie lub nie czuje się na siłach działać dalej, ma szansę zostać wagonikiem, który zostanie bezpiecznie poprowadzony przez partnera.

Dlaczego sposób, który niby jest tak łatwy, oczywisty i pożądany przez obie strony, jest tak rzadko spotykany?

Zauważcie, że większość z Was dorastając przejęła pewne zachowania i zależności od Waszych rodziców. Działo się to często wbrew logice i Waszemu brakowi akceptacji na to w jakim modelu domu rodzinnego dorastaliście. Kobiety wchodziły w rolę żon, matek, a w ostatnich dekadach kobiet pracujących i dbających mocno o wolność dla własnych potrzeb rozwijania się. Świat wymusił niejako na nas, że nie powinnyśmy nigdy być zmęczone, a wręcz odwrotnie, powinnyśmy chodzić uśmiechnięte od rana do wieczora. Mężczyźni weszli w rolę mężów, ojców i tych którzy są głową rodziny. Wam zabroniono płakać i być delikatnymi. Powiedziano Wam, że macie być macho, zdobywcami i Panami sytuacji.

Kiedy człowiek posłucha tego wszechogarniającego bełkotu, to zaczyna go realnie boleć głowa. Przestajesz w takich sytuacjach wiedzieć kim jesteś, kim Ci wolno być, a kim być musisz w oczach systemu i społeczeństwa.

Osoby wysoko wrażliwe cierpią najbardziej, ale to temat na inny artykuł.

Spróbujcie tworząc nowe relacje albo będąc w stałych, które zaczynają kuleć, przegadać z partnerem kwestię mechanizmu pociągu. Od razu doprecyzuję, że bycie ciągle wagonem odpada. Nikt bowiem nie zasłużył, żeby przez całe życie dbać o swojego partnera jak o dziecko. Rodzimy się bowiem po to, żeby uczyć się, doświadczać i popełniać błędy, a nie po to, by przejechać na czyimś garbie i go zamęczyć w imię szczęśliwej relacji. Każdy kto to czyta z pewnością czuje, że o takiej wtedy mowy być nie może.

Wiem, że życie bywa przewrotne, czasem rzuca nam kłody i mówi SPRAWDZAM, ale w relacji opartej na zdrowej rozmowie, szacunku i tej wzajemności, rzeczy niemożliwe nie powinny mieć miejsca.

Zobaczcie jak wiele jesteście w stanie osiągnąć w pojedynkę i pomyślcie ile możecie wspólnie z osobą, której na Was zależy.

Kiedy traficie na taką osobę, dbajcie o nią, rozmawiajcie o wszystkich Waszych potrzebach, obawach i marzeniach. Wierzę, że od tej pory POCIĄG stanie się również Waszym ulubionym mechanizmem w relacji.

Powiązane wpisy
1 Comment
Iza

Niestety ale to wszystko najprawdziwsza prawda. Związek to ogromny wysiłek i codzienna praca aby ten pociąg jechał każdego dnia, dziękuję za piękny tekst!

Zostaw komentarz

Your email address will not be published.Required fields are marked *